Taniec
Znów leciała piosenka przez radiowego posłańca
Ja jak zawsze zastanawiam się kiedy będę mógł Cię porwać do tańca
Kiedy staniemy na przeciwko siebie trzymając się za ręce
Tańcząc sobie wsłuchując się w rytmy w piosence
Twoje biodra będą się poruszać w rytm muzyki
Wiesz że jesteś dla mnie nałogiem większym niż narkotyki
Będziemy się uśmiechać do siebie patrząc na swe twarze
Kiedy to się zdarzy na ten moment tylko sobie marzę
Czy będziemy tanczyć przytuleni do siebie
Tak bardzo chciałbym by to było już byłoby jak w niebie
Nasze nogi i ciała poruszające się w rytm dźwięków
Ja będę w końcu miał doznania odnośnie Twoich wdzięków
Wiem że byśmy mogli tak przetańczyć godziny czy lata
Twój uśmiech i dotyk i bliskość to jest dla mnie najlepsza zapłata
Deszcz
Dziś są na niebie chmury deszczowe
Może przyniosą nowa odnowę
Ziemi jest potrzebna woda bo panuje susza
Tęskni za nią ziemia, tak jak za Tobą moja dusza
Wszystko dzięki niej zacznie rosnąć i budzić się do życia
Nawet nie wiesz ile mamy jeszcze z sobą do odkrycia
Świat stanie się dzięki niej piękniejszy
A z Tobą każdy dzień jest spokojniejszy W
Więc niech leci strumienia pada ten deszcz
Co ja do Ciebie ☀️ czuje sama dobrze wiesz
Sen
Wiesz Słońce myślę że jesteś aniołem zrzuconym z nieba
Działasz na mnie tak że do życia wystarczyła by tylko kromka chleba
Dajesz mnóstwo energii radości i siłę
To dzięki Tobie jeszcze funkcjonuje i żyje
Zmieniłem się na dobre tylko czemu mam tyle myśli
Chciałbym by sen z Tobą codziennie mi się przyśnił
Bo na ten moment tylko tam mogę Cię spotkać
I całkowicie jemu temu się oddać
Więc chodź znów się tam spotkajmy
Obejmując siebie się przytulajmy
Wezmę Ciebie mocno w ramiona
Poczujesz się wtedy bezpieczna i spełniona
Bicie naszych serc z sobą się zrówna
Żaden cud świata temu spotkaniu nie dorówna
Morze
Lubisz ciepło i spędzać czas nad morzem
Może uda nam się tam trafić razem proszę Cię Boże
Leżeli byśmy sobie na plaży
Czując jak słońce nasze ciała praży
Wpatrując się w morskie fale
Byłoby nam bardzo wspaniale
Byśmy byli sami na tej plaży
Sluchając szumu fal nie pozbawieni marzeń
Gorąca ciała rozgrzane do czerwoności
Dużo bardzo tam by było przyjacielskiej miłości
Rozsmarował bym Ci wcześniej olej na plecach
Byłbym przy Tobie i nigdzie nie uciekał
Leżąc trzymalibyśmy się za ręce
Nie potrzebowałbym już niczego więcej
Tylko byś wtedy była przy mnie obok
Sama wiesz jaką jesteś mi bliską osobą
Patrzyli byśmy na niebo przestało by istnieć wszystko wokół
Nasze dusze by były szczęśliwe wśród nieba obłoków
Lany poniedzialek
Dziś jest lany poniedziałek a ja nie pije
Cierpię bo kocham ale czuję że żyję
Będzie dziś się lała różna woda strumieniami
Tym bardziej że wszyscy jesteśmy izolowani
Wirus nie pozwala na normalne spotkania
Temu będą internetowe różne doznania
Kieliszek w górę do mesengera
Toast za zdrowie swojego przyjaciela
Nikt nie będzie latał z wiadrem z wodą
Bo nikogo nogi na zewnątrz nie powiodą
Ja co najwyżej wypije łyk wody
Tylko ona działa dobrze na moje choroby
Słońce
Na codzień pisze Ci po imieniu tu piszę Ci Słońce
Bo jesteś jak ono również gorące
Ognisty jest Twój wzrok jak również dusza i poświata
Nie wiem ile dla innych znaczysz ale dla mnie tyle jak inni dla całego świata
Ciepłe jest też uczucie którym Cię darzę
Oby tylko się bardzo nie sparzyć
Na ten moment o spotkaniu naszym mogę marzyć
Chciałbym by ono już mogło się wydarzyć
Dalej patrząc na mnie będziesz się uśmiechać?
Bez Ciebie ciężko mi wciąż oddychać
Kiedy się w końcu spotkamy czy to jeszcze daleka i dobra droga
Każdego dnia spędzonego bez widzenia Ciebie jest mi szkoda
Bóg zna tę drogę już każdemu miejsce z nas przydzielił
Metry kwadratowe w tej gwiazd alei
Las
Idąc po lesie łatwiej złapiesz oddech
Czasem zamknięty w 4 ścianach myślisz,że za chwilę bedzie już Twój pogrzeb
Noga za nogą idziesz spokojnie
Nigdzie się nie spieszysz czujesz się dostojnie
Wysłuchujesz się w ciszę i ptaków śpiew
Spokojniej wtedy w Twym ciele płynie krew
Odpoczywasz i ładujesz baterie czerpiąc energię z lasu
Tylko żeby pójść tam musisz czekać tyle czasu
Wiosna
Wstał dzień i obudził las do życia
Zwierzęta się budzą zaczynając dzień od mycia
Potem wyruszają na leśne wędrówki
Na drzewach zakwitły w końcu papierówki
Kwiaty kwitną rosa jest na trawie
Na łące pojawiły się w końcu żurawie
Przyroda obudzona w końcu tak radosna
Cieszy się bo przyszła w końcu ciepła wiosna
Serce
Mam radość mam uśmiech mam siłę
Tylko czemu moje serce tak dziwnie dziś bije
Raz wolno raz mocniej często kuje
Staram się je uspokoić ale ono się blokuje
Może muszę przebiec przez mgłę gęsta
Na końcu drogi nie może być źle
Oby to nie była skarpa z rwąca rzeką
Zobaczymy co tam jest to nie może być daleko
Każda nasza droga jest zapisana w gwiazdach
Gdzieś między niebem a ziemią ukryta jest prawda
Szukamy jej błądząc po omacku jak lunatycy
Ja teraz się zatopię w swoje bicia serca ciszy
Wielkanoc
Wielkanocny czas nastał ta niestety jest inna niż ostatnie
Wszyscy czekają aż strach przed koronowirusem opadnie
Spotkamy się w mniejszym gronie myśląc o nieobecnych przy stole
Niestety nie ma ich przy nim po tym wirusowym żywiole
Myśli będą różne szczęśliwe i stęsknione
To co się dzieje w głowach ludzi jest nieodgadnione
Mimo uśmiechu na buzi czasem także smutku
Będziemy czekać na spotkanie czekać aż do skutku
Czy ono nastąpi jak epidemia ustąpi
Myśląc o jednym spotkaniu nie wiem czy nastąpi
Umysłem bądźmy z tymi co są w sercu blisko
Ja zapalam zapałkę niech zapłonie w sercu ognisko